Prosty sposób na zmęczenie

8 września 2018

Autor: Marta Komorowska

Współczesny świat pędzi i nie ma w nim miejsca na ciszę. Widać to szczególnie w dużych miastach, gdy tłum ludzi przelewa się przez ulice, spiesząc się do pracy i szkoły. Pośpiech i przeciążenie to syndrom naszych czasów. Jedną z najbardziej stresujących codziennych rzeczy jest stan „za dużo i za szybko”.  Każdy to zna, lista obowiązków i zadań do zrobienia wydłuża się, a czasu coraz mniej. Spieszymy się. Spieszą się z nami też nasze dzieci, żeby szybko pochłonąć  śniadanie, ubrać się, zdążyć  rano do szkoły, uniknąć korków, a po szkole pędzą z jednych zajęć dodatkowych na drugie, często wraz ze swoimi zabieganymi rodzicami, którzy nawet nie mają czasu na przygotowanie i zjedzenie ciepłego posiłku wspólnie z dziećmi. Dorośli popołudniami często pracują i wypełniają domowe obowiązki. Pośpiech i presja czasu towarzyszą nam niemal codziennie. Taki permanentny stan pośpiechu prowadzi do przemęczenia, większej irytacji, zniechęcenia.

Zmęczenie codziennym dniem nasila się wskutek nieustannie napływających  do naszego umysłu informacji, hałasu, obrazów z programów telewizyjnych, światła z monitorów, migających reklam, reklam krzyczących w radiu, śmiejących się do nas z telewizora. Do tego surfowanie w Internecie, przeglądanie tysiąca stron, granie w gry komputerowe, wysyłanie maili, smsów, życie na Facebooku– to wszystko dla naszego mózgu stanowi materiał do przetworzenia. Koszty energetyczne przetwarzania takiej liczby informacji są ogromne. Każdego dnia dociera do nas niezliczona ilość informacji z kraju i ze świata. Każdego dnia podejmujemy też mnóstwo mniej lub bardziej poważnych decyzji. To bardzo potężna siła oddziałująca na nasze samopoczucie. Mało kto zdaje sobie z tego sprawę. Efektem przeciążenia informacyjnego jest większe zmęczenie, irytacja, poczucie pustki wewnętrznej. Sprzyja to wszystko powierzchowności. Kto z nas mając do przeczytania dziesiątki wiadomości w serwisie internetowym choć dwie przeczyta dokładnie zagłębiając się w temat?

Nasi rodzice czy dziadkowie żyli w bardziej spokojnym świecie. Żyli wolniej i być może w jakimś sensie bardziej tu i teraz. My częściej walczymy z czasem, czas jest naszym wrogiem, myślami jesteśmy w przyszłości, w tym co byśmy chcieli zrobić za chwilę, a nie w tym czym aktualnie się zajmujemy. Nie zajmujemy się całkowicie tym co teraz. Pracując, zastanawiam się co będę robił po pracy, bawiąc się z dzieckiem, zastanawiam się co zrobić na kolację lub co jeszcze trzeba zrobić żeby dopiąć ważny projekt.

Remedium na ten stan permanentnego pośpiechu i przeciążenia jest cisza. Tak niemodne słowo. Cisza dla naszego mózgu jest konieczna, żeby przetworzyć i zmagazynować informacje w pamięci. Ponadto wtedy mózg i ciało też  – ma okazję żeby się zregenerować.W ciszy odpoczywamy. Uspokajamy się i relaksujemy. Cisza sprzyja też kreatywności. W ciszy rodzą się nowe pomysły, refleksje i przemyślenia. Kiedy jesteśmy w hałasie nie słyszymy własnych myśli.

Cisza konfrontuje mnie z samym sobą, z własnymi myślami, lękami, może wyrzutami sumienia.  Nie lubimy ciszy, może jest ona dla nas przykra, bo wywołuje jakiś niepokój. Nagle docierają do nas myśli pragnienia, emocje, które być może próbowaliśmy stłumić hałasem lub wielością zadań. Wolelibyśmy ich nie mieć, a one pojawiają się w ciszy, więc próbujemy tej ciszy nie mieć w życiu codziennym. Zabijamy ją częstym zerkaniem do telefonu, nieustannie włączonym radiem w samochodzie lub telewizorem w domu. Jest to ucieczka przed samym sobą. Tak bardzo potrzebujemy ciszy i zatrzymania się, żeby odpocząć, żeby rozpoznać co jest dla nas najważniejsze w życiu, żeby wejść w kontakt ze swoimi celami, marzeniami, uczuciami. Potrzebujemy ciszy, żeby z uwagą spojrzeć komuś w oczy, porozmawiać z bliskim, zainteresować się drugim człowiekiem w naszym własnym domu. Dzieci też potrzebują żeby odpocząć po hałaśliwym dniu w szkole, przedszkolu czy szkolnej świetlicy (!). Potrzebują jej żeby mieć nowe pomysły, ale też żeby skupić się na odrabianych lekcjach lub czytanej książce.

Dbanie o ciszę jest proste – to zwyczajnie parę chwil w samotności rano lub wieczorem, wyłączone radio w samochodzie, czytanie gazety w ciszy, spacer bez słuchawek i niespieszna kolacja z bliskimi bez telewizora czy radia w tle.

Kategorie tego wpisu


Stres

Podobne wpisy na blogu