Tosia idzie do przedszkola
1 maja 2018Tosia ma 2.5 roku. Jest już duża. Tak mówi mama i tata. Mam niedługo wraca do pracy. Mama chce, aby Tosia powoli się przyzwyczajała do przedszkola. Dlatego raz w tygodniu chodzą do przedszkola, żeby się tam pobawić. Tosia i mam razem. Tosi się podoba, bo są nowe zabawki i dzieci, no i mama. W końcu jednak mam postanawia, że Tosia zostanie w przedszkolu sama. Na pół godziny. To będzie pierwszy raz. Tosia zna już w przedszkolu wszystkie ciocie. Tosia wie, że mama na chwilę wyjdzie. Mama wychodzi. Tosia początkowo chciała pobiec do mamy, ale ciocia już pokazała jakąś ciekawą książeczkę. Potem jeszcze Tosia z ciocią zjeżdżały autkami ze zjeżdżali, budowały wieże i rysowały. W tym czasie Tosia zdążyła już siedem razy zapytać, kiedy mama wróci. A ciocia siedem razy odpowiedziała, że za chwilę wróci. I rzeczywiście. Jeszcze kolega Tosi, nie zdążył wyrwać jej autka z rączki, a mama już jest. Co za radość.
– Tosiu – tłumaczy mama wieczorem. Jutro też zostaniesz w przedszkolu sama. Tylko trochę dłużej niż dzisiaj. A ja znowu p ciebie przyjdę. Tak jak dziś. Dobrze?
– Dobrze – mówi Tosia, choć nie wie co to znaczy dłużej.
Potem czytają książeczkę o przedszkolu oraz szykują na jutro ubrania. Tosia zabiera ze sobą pluszowego pieska. Piesek też się trochę boi zostać sam w przedszkolu. Ale jest już duży, więc musi się nauczyć.
Ale co to? W przedszkolu Tosia nie chce się rozstać z mamą. To bardzo trudne. Tosia się boi. Trzyma się mocno mamy.
Mam przytula Tosię i mówi:
– Boisz się być sama? Jest ci smutno? Chciałabyś żebym cały czas była przy Tobie?
– Tak – chlipie Tosia.
– Można się bać mówi mama. Pamiętaj, że wrócę po Ciebie. Wczoraj też wróciłam, prawda?
I mama oddaje płaczącą dziewczynkę cioci na ręce. Wychodząc, słyszy jeszcze jak Tosia krzyczy: Chcę do mamy! Ale mama wie, że Tosia wkrótce polubi przedszkole. Początki są trudne.
Ciocia pokazuje Tosi kolorowe rybki w akwarium. Tosia trochę się uspokaja. Potem Tosia z innymi dziećmi robi jeszcze samoloty z papieru, śpiewa piosenki i bawi się lalkami. Często też pyta: Czy mama już do mnie jedzie?
Nareszcie mama wróciła. Można się do niej przytulić. Tosia może teraz sobie spokojnie popłakać. Przy mamie płacze się lepiej niż przy cioci.
W domu mama mówi – Chodź, pobawmy się w przedszkole.
Tosia jest ciocią. Mama jest Przytulankami. Przytulanki to dzieci, które przyszły do przedszkola.
Teraz mama Tosi jest pieskiem, który strasznie płacze.
– Łeeeee – krzyczy piesek. Ja nie chcę do przedszkola! – i rzuca się na ziemię.
– No już – mówi Tosia – mama pieska. Przytulę Cię – mówi mama pieska i bierze go w ramiona. Głaszcze go po główce, pytając : Jest ci bardzo smutno, bo wolałbyś być w domku?
Bawią się tak jeszcze długo, długo. Tosia pęka ze śmiechu, gdy mama udając dzieci w przedszkolu rzuca się na podłogę i strasznie krzyczy, kopie i płacze. Tosia ma wtedy dużo pracy. Bo każdego przedszkolaka trzeba pocieszy i przytulić. Tosia lubi zabawę w przedszkole. To jej coś przypomina. Czy wiesz co?
Następnego dnia Tosia znowu nie chce wejść do przedszkola. Znowu płacze. I kolejnego dnia też. I następnego też. I tak jeszcze przez kilka dni. Za każdym razem mam przytula i pozwala płakać. Codziennie bawią się też w przedszkole.
Mama zastanawia się, czy jej córeczka kiedyś polubi przedszkole. W końcu pewnego dnia Tosia już nie płacze. Spokojnie żegna się z mamą. Ma w przedszkolu koleżankę, z którą bardzo lubi się bawić. Tosi nadal jest jednak smutno przy rozstaniu.
W nocy śni jej się czasami, że ktoś zabiera jej zabawkę. – To moje – krzyczy wtedy Tosia. A mama lub tata przybiegają, żeby Tosię uspokoić. Tosia wie, jaka złość przychodzi, gdy ktoś zabiera zabawkę. Ma przecież nie tylko dzieci w przedszkolu, ale też młodszego brata.
Janek też ma czasem kłopot z rozstaniem w przedszkolu. Czasem płacze w szatni i nie chce się od mamy odkleić. Tym razem jednak ciocia w przedszkolu zapowiedziała, że jutro wszystkie dzieci, które wejdą do przedszkola uśmiechnięte dostaną gumę balonową. Tosia i Janek nigdy nie jedli gumy balonowej, więc bardzo się cieszą na taką myśl. Jednak mamie nie bardzo się podoba ten pomysł. Mimo to jej dzieci weszły do przedszkola uśmiechnięte i oczywiście dostały gumę.
Dlatego, jak tylko mama wróciła po dzieci do przedszkola, one zaraz krzyknęły:
-„ Dostaliśmy gumę balonową!”
– „I jak, smakowała wam guma balonowa?”.
– „Tak, moja była słodka!” – mówi Tosia
– „Moja też – mówi Janek – ale zaraz dodaje: tylko, że przez przypadek od razu ją połknąłem”.
– To dlatego, że ludzie zazwyczaj połykają jedzenie, a nie je żują – mówi mama.
Następnego dnia rano dzieci znów szykują się do przedszkola. Janek trochę się ociąga. Potem jednak, mama słyszy jak jej dzieci rozmawiają:
– Wiesz Tosiu dziś, też nie będę płakał jak będziemy wchodzić do przedszkola. Postaram się.
– Ale po co ? pyta Tosia – Przecież dziś nie ma już gumy balonowej !